Zawsze lubiłem kije o głębokim ugięciu. Takie było tez moje wyobrażenie muchówki - kij którym można owinąć się w okół pasa. A tu kupa - wszystko szybkie, sztywne, energiczne, nerwowe....
Podczas gdy reklamowała się złamana szczytówka mojego super szybkiego kija, miałem okazje łowić starym szklakiem, przepraszam, kompozytem szklano węglowym (węgiel to chyba w farbie miał) Silstara. O dziwo rezerwowy kijek sprawił mi się całkiem, całkiem. Wtedy to zacząłem myśleć o jakimś szklaku, w szczególności że potrzebne jest mi drugie wędzisko na rzeki 3-5 metrowej szerokości z zakrzaczonymi brzegami. Operowanie tam moim 9 stopowym kijem (270cm) jest upierdliwe.
Zachęcony wpisami na forum oraz takimi
artykułamii, postawiłem zaryzykować i kupić
najtańsze wędzisko muchowe jakie znalazłem w sieci:
Jaxon Cantara Fly, 2.7m klasa 5, 2 składy.
Piękne, prawda? z wysyłką wyjdzie mnie 63 PLN.
Niedługo zacznie się operacja: cięcia i adaptacji do nowego wymiaru.
Cel: długość 6-7 stóp, klasa ~3/4 ATFM
Zapowiadam nieco inne podejście niż w linku który zaprezentowałem powyżej.