Wczoraj byłem w Marciszowie, woda wciąż wysoka ale zaczyna się klarować.
Ciężko mi powiedzieć jak ten odcinek wgląda na niżówce, dlatego rozmiar ryb nie porażał
Dodatkowo dzięki powodzi powodzi , jestem bogatszy o artykuły piśmienniczo - budowlane, mam nadzieje że nie zmyło go razem z majstrem z budowy.
Zdjęcia kiepskie, bo było już całkiem późno, żerowanie skończyło się ok 20:30.
Ogólnie, z wyprawy jestem zadowolony, ryby były, kilka nie zaciętych uderzeń podtrzymywało adrenalinę. Dodatkowo jest materiał na powtórkę. Obczaiłem parę fajnych "S-ek" - ja tu jeszcze wrócę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz